W Olsztynie porażka w ostatniej sekundzie doliczonego czasu gry!

W ostatnim meczu rundy jesiennej, po niesamowitym horrorze przegrywamy na Warmii 3:2 ze Stomilem Olsztyn – po bramce  straconej w 4. minucie doliczonego czasu gry i strzelonej przez Wericka Caetano w samo okienko!!! Brawa za “remontadę” po przerwie i walkę. Zabrakło nam szczęścia w samej końcówce, żeby na Kaszuby przywieźć punkt.

Trener Sebastian Letniowski w meczu ze Stomilem miał ograniczone pole manewru. Z powodu kontuzji i kartek nie mogło zagrać aż 6 piłkarzy, a na ławce rezerwowych przebywał tylko młodzieżowy bramkarz i 5. zawodników z pola, w tym 4 młodzieżowców. Na domiar złego już w 8. minucie kontuzji doznał nasz półprawy stoper  – Maciej Orłowski i musieliśmy dokonać wymuszonej zmiany na Szymona Nowickiego.

Jakby nieszczęść było mało, to w przeciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund doznaliśmy klasycznego, podwójnego knockdownu. Najpierw po rzucie wolnym Shuna Shibaty, gospodarze trafili w poprzeczkę, ale ze skuteczną dobitką pośpieszył Maciej Spychała. Zaledwie 3 minuty później w naszym polu karnym faulowany był Filip Wójcik, a celnie z wapna przymierzył Jakub Tecław. Pomimo takich okoliczności, to po stronie Raduni leżała optyczna przewaga i próbowaliśmy jeszcze w tej części gry pokonać golkipera gospodarzy.

Po przerwie trener Letniowski wprowadził na boisko napastnika Eryka Sobkowa, który zastąpił Cezarego Sauczka i szybko skopiowaliśmy wyczyn olsztynian z I części gry. Najpierw arbiter po faulu Bartosza Waleńcika w polu karnym Dumy Warmii podyktował „jedenastkę” dla stężyckich “Kanarków”, a rzut karny na bramkę pewnie zamienił Kuba Letniowski. 4 minuty później po strzale ładnie asystował w polu karnym Sobków, a z podania skorzystał  Wojciech Łuczak, który płaskim uderzeniem w boczną siatkę doprowadził do wyrównania.

Na tym nie chcieliśmy poprzestać i dążyliśmy do strzelenia zwycięskiej bramki. Na 10 minut przed końcem spotkania, po ładnym dośrodkowaniu z prawej strony – tylko w słupek trafił Sobków! Prawdziwe nieszczęście spotkało nas w doliczonym czasie gry. Arbiter z Poznania zaordynował 180 sekund ekstra.

Najpierw w 92. minucie sytuację meczową miał Wójcik, jednak z bliskiej odległości trafił prosto w Kacpra Tułowieckiego. Jednego zawodnika gospodarzy złapały skurcze, więc mecz trwał aż 94 minuty i w ostatniej akcji spotkania wspomniany na wstępie Brazylijczyk Caetano – fantastycznym uderzeniem lewą nogą ściągnął pajęczynę z naszej bramki. Po tym golu sędzia zakończył mecz!

To trzecie z rzędu zwycięstwo Stomilu w doliczonym czasie gry! My zostaliśmy znokautowani i musimy się teraz  jak najszybciej podnieść mentalnie, gdyż za tydzień we Wrocławiu zagramy  z nożem na gardle – w spotkaniu o przysłowiowe 6 punktów z rezerwami Śląska. Na koniec jeszcze o postawie sędziego z Poznania, który pomimo, że na boisku prowadzona była ostra, ale nie brutalna walka, to szafował żółtymi kartonikami na lewo i prawo – łącznie pokazując aż 12 żółtek. “Sprawiedliwie” po 6 dla każdej ze stron.

29 października 2022, godz. 18:00 – Olsztyn  – stadion OSiR.

Stomil Olsztyn – Radunia Stężyca 3:2 (2:0)
1:0 – Maciej Spychała 14 min.
2:0 – Jakub Tecław 17 min. (k)
2:1 – Jakub Letniowski 59 min. (k)
2:2 – Wojciech Łuczak 63 min.
3:2 – Werick Caetano 90+4 min.

Stomil: 39. Jakub Mądrzyk – 11. Filip Wójcik, 4. Igor Kośmicki (82, 14. Filip Szabaciuk), 33. Jakub Tecław, 26. Bartosz Waleńcik, 10. Karol Żwir – 7. Hubert Krawczun (67, 77. Bartosz Florek), 8. Maciej Spychała (62, 50. Michał Karlikowski), 15. Shun Shibata, 20. Werick Caetano – 9. Piotr Kurbiel (82, 6. Sebastian Szypulski).

Radunia: 1. Kacper Tułowiecki – 4. Maciej Orłowski (8, 21. Szymon Nowicki), 3. Tomasz Dejewski, 6. Rafał Kosznik – 7. Cezary Sauczek (46, 23. Eryk Sobków), 27. Jakub Letniowski, 17. Jonatan Straus, 20. Marcel Górski, 5. Wojciech Jakubik (68, 14. Bartosz Zynek) – 77. Wojciech Łuczak (82, 24. Adrian Rajski), 10. Radosław Stępień.

Żółte kartki: Spychała, Kurbiel, Kośmicki, Wójcik, Waleńcik, Florek – Dejewski, Tułowiecki, Kosznik, Górski, Stępień, Letniowski. Sędziował: Maciej Pelka (Poznań).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *